Na dziś zaplanowanej jest zwiedzanie sławnego Togo
Jak tylko opuszczamy zatokę, odkrywam z wielkim zadowoleniem, że morze jest raczej spokojne.
Jem lekkie śniadanie, ucinam krótką pogawędkę, chwilę podziwiam krajobraz i jesteśmy na miejscu nurkowania: nad,szedł czas się uzbroić.
Hop, wskakujemy w nasze stroje. Mój jest mokry i zimny, niestety zapomniałem go wyciągnąć z torby.
Wbijam się w mój kombinezon bez zastanowienia, po to by pokazać innym, jak bardzo jestem dzielny.
W myślach modlę się by moi towarzysze mieli ten sam problem…parę oznak niewygody, na ich twarzach rozgrzewa mi serce.
Jakież to ludzkie!
Nie mogę się powstrzymać, mówię im, że po raz pierwszy widzę ludzi ze wschodniej europy, tak podatnych na zimno, hi hi hi.
Po dopasowaniu naszego sprzętu nurkowego, jest nam ciepło i nie możemy się doczekać, aby wskoczyć do morza.
Szybko zaspokajamy naszą potrzebę. Wrak jest obojowany, winda powoli zabiera nas pod wodę.
Jak tylko osiągamy głębokość 40 metrów widoczność zaczyna spadać.
[sam_pro id=”1_10″ codes=”true”]
Nagle rozpoznajemy Togo, ten ciemny i cichy duch, staje się coraz wyraźniejszy, jak do niego podpływamy.
W magicznej atmosferze schodzimy na pokład, tego byłego parowca.
Jest to wspaniały wrak!
Leży dokładnie na nachylonym dnie, z dziobem leżącym paręnaście metrów dalej.
Płyniemy wzdłuż kadłuba pokrytego gorgoniami, zanim zawrócimy nad pokładem. Atmosfera jest dziwna, nie przerażająca lecz dziwna.
To uczucie wzmocnione jest brakiem światła i „mlecznym” wyglądzie wody. Nurkowanie na tym relikcie jest jednak wspaniałe.
Główna część metalowego giganta, jest dalej na swym miejscu i można płynąć wzdłuż byłych trapów.
[sam_pro id=”1_11″ codes=”true”]
Widzimy węgorzo-podobnego mieszkańca. Jak zbliżam się do kongera, który wolno chowa się do swojego domu, drugi znacznie większy pojawia się z otworu w kadłubie i płynie przed nami.
Zwinnie falując i chowa się z powrotem we wraku. Jesteśmy zafascynowani jego płynnym i pięknym stylem pływania.
Powoli dopływamy do części dziobowej i odkrywamy dużą wciągarkę i dwie ładne rybackie kotry, leżące na pokładzie.
Płynę ponad dziobnicą, aby widzieć wrak od przodu.
Powoli schodzę na dół. Widok jest niesamowity, całkiem przytłaczający ze względu na jego duży rozmiar.
Czas płynie tam szybko, wynurzamy się. Gdy to następuję dostrzegam uśmiechy na wszystkich twarzach, urok ekscytującej Togo udzielił się wszystkim.
Winda Bartabas ma zadanie zabrać nas na pokład, wraz z naszymi wspomnieniami i zdjęciami, które chcemy jak najszybciej zobaczyć.
Zatrzymujemy się w zatoce Cavalaire, cały ranek i popołudniu docieramy do miejsca nurkowania Espingole.
[sam_pro id=”1_16″ codes=”true”]