Najnowsze informacje - nurkowanie, podróże, fotografia podwodna i sporty wodne

Kodeks płetwonurka

1 996

Nurkuj zgodnie z planem! Pilnuj swojego partnera! Manometru! Komputera! Grupy!…

Ludzie, dajcie spokój! O co ten cały ferment?! Przecież wszyscy wiemy, że nurkowanie rekreacyjne jest stosunkowo bezpiecznym sportem.

Łatwiej o wypadek podczas joggingu czy gry w tenisa ziemnego niż w trakcie nurkowania…

 

 


autor:
Honorata Szopa
PADI Staff Instructor
EFR Instructor
IANTD Full TMX CCR Diver
Magazyn BlueLife 2016 09

 

 

Łatwo przytoczyć na to kilka argumentów –
czyli owocna dyskusja Buntownika z Wzorowym Nurkiem.

 

Bezpieczeństwo

Buntownik: Bezpieczeństwo wcale nie jest takie istotne, jak wmawiał ci twój instruktor. Sytuacje awaryjne?
Wypadki? Tratata… Wszyscy w każdym sporcie ciągle o tym, że życie, że zdrowie najważniejsze, żeby uważać. Najwięcej wypadków zdarza się w domu! Ludzie, nie panikujcie!
W końcu nurkowanie to też sport ekstremalny. Musi nam dawać lekkiego kopniaka adrenaliny. Inaczej nie byłoby zabawy i tego fascynującego dreszczyku emocji

 

Wzorowy: Może i owszem, tenis ziemny jest bardziej urazowym sportem, ale w nurkowaniu nawet drobne błędy dużo częściej prowadzą
do śmierci. Nie bez powodu już na kursach podstawowych, przy każdej okazji, powtarzana jest mantra, że bezpieczeństwo zawsze powinno być na pierwszym miejscu. Wystarczy zerknąć do statystyk wypadków DAN (Divers Alert Network), żeby zauważyć, że najczęstszymi ofiarami śmiertelnymi są ludzie bardzo doświadczeni, mający na swoim koncie często kilkaset nurkowań.
[FMP]

Dlaczego? Bo zapomnieli o podstawowych zasadach bezpiecznego nurkowania bądź je zlekceważyli. Często niestety wynika to z rutyny.

 

Nurkowie wychodzą z założenia, że ich doświadczenie uchroni ich przed każdym czyhającym pod wodą niebezpieczeństwem, a liczba zapisanych stron w logbooku zwalania ich z przestrzegania podstawowych zasad bezpieczeństwa.

 

Przykładem mogą być typowe smutne historie, gdy doświadczeni nurkowie porzucają ideę kontroli partnerskiej przed nurkowaniem, a nagle, po skoku do wody, okazuje się, że poczciwa obsługa łodzi nurkowej, chcąc uchronić nas przed utratą gazu przed nurkowaniem w razie jakiejś nieszczelności, zakręciła nam butlę godzinę wcześniej. Niby z pozoru błahy problem dla obytego nurka.

 

A co się dzieje w realnym świecie?

Najczęściej po odkryciu, że kamizelka się nie napełnia, nie da się oddychać, a my zanurzamy się z prędkością kamyczka, gdzie dno mieści się na głębokości 250 metrów… wpadamy w panikę. Panika pod wodą najczęściej paraliżuje nurka, odcina część mózgu odpowiedzialną za logiczne myślenie.
Nurek wypluwa automat, wciąga wodę do płuc i leci dalej… a my potem tylko czytamy dyskusje na forach nurkowych, w których głodni sensacji internauci dywagują nad możliwymi scenariuszami i przyczynami tej niefortunnej historii.

 

 

Przestrzeganie limitów i uprawnień

Buntownik: Idź grać w szachy, stary!
Nurkowanie to ponoć sport ekstremalny! Musi być dreszczyk emocji i takie zdarzenia są nieuniknione!

Wzorowy: Tak, tylko że to, o czym mówisz, Buntowniku, to selekcja naturalna.
Ci chcący podejmować nieuzasadnione ryzyko pod pretekstem skoku adrenaliny mogą iść na 100 metrów z 12 litrami powietrza w butli I nikt im tego nie zabroni. Szanse, że wrócą i im się uda, są minimalne, ale za to jaka adrenalinka! Kwestia wyboru, jak bardzo kochamy swoje życie i ile jeszcze chcemy zwiedzić podwodnych miejsc za życia.

Buntownik: Limity są po to, aby ich nie przestrzegać! Bez przesady, chyba mi nie powiesz, że skoro po kursie podstawowym mam uprawnienia
do 18 metrów, to jak zejdę na 25, to umrę.  To w końcu tylko kilka metrów różnicy. Nie dajmy się zwariować!

Wzorowy: A i owszem, to tylko kilka metrów różnicy i te kilka metrów potrafi cię zabić.
Nie bez powodu szkolenia podstawowe dają uprawnienia do nurkowania maksymalnie do 18 – 20 metrów.

Głębiej bez odpowiedniego przeszkolenia i wiedzy jest po prostu niebezpiecznie.

 

Dlaczego?
Chociażby dlatego, że narkoza gazowa potrafi tak zbałamucić umysł, że nie będziesz wiedział, że trzeba oddychać, nie mówiąc już o powrocie do domu.

Niestety takie przypadki zdarzały się już na głębokościach 20+ metrów. Jest to bardzo indywidualna kwestia.
Każdy błąd czy nawet drobna awaria są znacznie bardziej niebezpieczne, gdy jesteśmy głębiej, niż gdy jesteśmy płycej.

 

Dlaczego?
Nasz umysł (mimo że wielokrotnie tego nie odczuwamy) pracuje na zwolnionych obrotach, szybciej zużywamy gaz oddechowy, łatwiej wpadamy w panikę i częściej podejmujemy niewłaściwe decyzje, działając w stresie w obliczu zagrożenia.

Limity nurkowe nie są wyssane z palca. Wszystkie można bardzo logicznie uzasadnić. Wyobraź sobie, że bez przeszkolenia wrakowego wpływasz do środka wraku. Niby leży na 12 metrach, błahostka. Blisko do domu, dogodne warunki. Nagle twój partner (no bo nie ty – ty przecież jesteś idealny) zahacza płetwą o wystający element w maszynowni. Wzbudza to potężny osad, a widoczność spada do 30 centymetrów.
Nie używaliście poręczówki, no bo przecież nawet nie wiecie jak. On wpada w panikę, wyrywa ci automat – wypadek na 12 metrach gotowy.
A tak łatwo można było go uniknąć…

 

Troska o środowisko

Buntownik: A słyszałeś o tych środowiskowcach, co coś tam AWARE się zwą i niby jakieś projekty zbawiające świat robią?! Ha, ha, ha…
Ci to mają fantazję.
To tak samo jak ja mógłbym założyć Beer Project Aware i uświadamiać społeczeństwo, że piwo uzdrowi cały świat.
Ha, ha, ha!

Wzorowy: Tyle że oni wcale nie zbawiają świata, ich misją jest edukowanie społeczności nurkowej oraz prowadzenie kampanii uświadamiających problemy, jakie trapią środowisko podwodne. Wiesz, że w najbardziej popularne miejsca nurkowe na świecie jeździ co roku często ponad trzy miliony nurków?

 

A teraz wyobraź sobie, że każdy z nich raz kopnie płetwą lokalną rafę. Myślisz, że za dwa lata wciąż zachwycalibyśmy się pięknem podwodnego świata w tym miejscu na nurkowaniu? Wątpię… to samo dotyczy zwierząt. Ludzie często wychodzą z założenia, że skoro u nas w jeziorach rekinów nie ma, to problem poławiania ich na wschodzie dla ich płetw nas nie dotyczy… Nic bardziej mylnego.

 

Brak jednego gatunku w całym łańcuchu pokarmowym może finalnie doprowadzić nawet do zagłady kilku innych gatunków.

 

Dobrze zatem, że coś, co nazwałeś „coś tam AWARE”, funkcjonuje i chce im się promować nurkowanie zgodne z poszanowaniem fauny i flory.

 

 

 

Dbanie o siebie i sprzęt

Buntownik: No okej, z tymi rekinami to mnie przekonałeś… Bo jak przez te rekinie płetwy mają wyginąć rybki Nemo, to faktycznie słabo.

Tak samo zresztą nurkowie powinni dbać o siebie i swój sprzęt, jak dbają o te rekiny, rybki i ukwiały, no nie?

Tylko ja tego do końca nie rozumiem, bo przecież nurkowanie to ma być moja pasja, coś, co sprawia mi przyjemność. Jakim więc prawem ktoś ma mi narzucać, że powinienem utrzymywać dobrą kondycję? Że mam dbać o swój sprzęt? To moje hobby, moje spędzanie wolnego czasu i mogę robić ze sobą i ze sprzętem, co mi się podoba.

Wzorowy: Okej, a co, jeśli nie serwisowałeś swojego automatu już długo ponad rok?
Jesteś tuż przed niezapomnianym nurkowaniem z majestatycznymi mantami na Malediwach, a tu nagle okazuje się, że twój automat jest rozregulowany i wzbudza się za każdym razem, gdy tylko odkręcasz butlę. Nie będzie ci żal odpuścić takiego nurkowania?
Albo inny przykład! Ten sam automat: idziesz z partnerem na nurkowanie w Hańczy na 30 metrów, tam zaladza mu się automat i traci resztę gazu w ciągu 2 minut. Chcesz mu podać swój octopus, a tu nagle i on się wzbudza, i obaj w ciągu 3 minut zostajecie bez gazu. To jest ta pasja i przyjemność wynikająca z nurkowania? Chyba raczej niepotrzebna brawura i ryzyko. Z takimi ludźmi nikt nie chce nurkować!

 

Dbanie o siebie, swoją kondycję, zdrowie i sprzęt jest tak samo ważne jak dla skoczka spadochronowego zatroszczenie się o sprawdzenie swojego spadochronu!

 

Pamiętaj, że twoje ciało też jest narzędziem, które pod wodą zapewnia ci bezpieczeństwo i dba o twoje przeżycie. Rozwijaj się, doskonal swoje umiejętności, zgub swój brzuszek, który tylko zwiększa ryzyko zawału, nawet na płytkim nurkowaniu. Nurkowanie powinno nieść za sobą przyjemność, a nie ryzyko loterii, czy tym razem uda mi się bezpiecznie z niego wrócić.

 

 

 

Czy wiesz, co jest w tym wszystkim najważniejsze?

Buntownik: Żeby przeżyć?

Wzorowy: To też! ale przede wszystkim, żeby dobrze się bawić.

Żeby traktować nurkowanie jako prawdziwą pasję i miłość.

Reszta przyjdzie sama, gdy kocha się nurkować i chce się być naprawdę dobrym nurkiem.

 

 

 

 

 

[/FMP]

 

zostaw komentarz