Najnowsze informacje - nurkowanie, podróże, fotografia podwodna i sporty wodne

Norwegia – wraki za bramą fiordów

1 140

Norwegia jako kraj nurkowy nieodłącznie kojarzy się wszystkim z Lofotami albo Narvikiem i wrakami, które tam leżą.

 

A przecież kraj o liczącej ponad 1000 km linii brzegowej musi mieć coś więcej.  

 

Zwłaszcza, że brzegi Norwegii usiane malowniczymi fiordami najeżone są śmiertelnymi dla statków podwodnym skałami.

 

 

tekst: Sebastian Popek

 Fot.: Arkadiusz Labudda

Magazyn Bluelife 2011 09

Aktykuł dostępny w Magazynie BlueLife 2013 01 do pobrania za darmo

 

Dlatego też tym razem postanowiliśmy zobaczyć coś więcej niż zwykle. 

 

Bergen to drugie co do wielkości miasto Norwegii nazywane też „bramą do fiordów” miało być naszym punktem startowym i końcowym wyjazdu. 

 
Plan nasz był bardzo prosty : wsiąść na łódź i przez 7 dniu nurkować na wrakach w różnych miejscach fiordów.

 
Wybór nasz padł na jedną z dwóch w chwili obecnej operujących łodzi w Norwegi – Jane G (druga to Gaelten) ze szkockim skipperem Gordonem.

 

Dwa dni przed naszym wylotem z Gdańska do Bergen wyjechał Tymek wraz z naszym sprzętem do nurkowania.

 

Łódź co prawda zapewnia nabijanie powietrza ale ceny helu i tlenu w Norwegii są astronomiczne więc zabraliśmy cały zapas gazu ze sobą.

 

Na szczęście dla reszty ekipy lot z Gdańska do Bergen trwa zaledwie dwie godziny więc dość szybko znaleźliśmy się na łodzi.

[emaillocker id=”15180″]

 
Jane G to 24 metrowy stary kuter rybacki ponad 20 lat temu przerobiony przez obecnego właściciela na łódź nurkową.

 

Posiada możliwość zakwaterowania 12 gości i 4 osób załogi. Do tego dwie łazienki z prysznicem, dwie sprężarki i sporo miejsca w mesie połączonej z kuchnią (tu wstawić zdjęcie statku z wody) .

 

Gordon zarówno właściciel łodzi jak i nasz przewodnik wiele lat nurkował na wrakach jakie mieliśmy zobaczyć w związku z czym znał bardzo dobrze ich stan oraz potrafił wskazać miejsca ciekawe do zobaczenia.

 

 

 

Wrak parowca Frankenwald

Jako pierwszy miał być płytki wrak statku, który zatonął zaledwie kilka lat temu MS Server jednak pogoda pokrzyżowała nasze plany w związku z tym po 4 godzinach płynięcia na inną pozycję zeszliśmy na wrak parowca Frankenwald.

 
Statek ten zatonął w 1940 roku po wejściu na skałę i obecnie zalega na głębokości 42 metrów. 

 

Uważany jest za jeden z najpiękniejszych obiektów podwodnych na świecie.

 

 

No bo i czemu tu się dziwić jeśli na 42 metrach leży 122 metrowy statek w idealnym stanie a woda ma przejrzystość ponad 20 metrów.

 

 

 

 

Frankenwald daje ogromne możliwości zarówno skuterowania jak i penetracji wraku.

 

 

 

Możemy obejrzeć łazienki, kuchnie, maszynki sterowe czy choćby całą maszynownie.

 

 

 

Wrak przepiękny i warty zrobienia na nim co najmniej 3-4 nurkowań.

 

 

 

 

Gdyby nie to, że czekały na nas inne wraki można było tu zostać cały tydzień.

 

Kolejnego dnia czekały na nas dwa wraki w jednym – Ferndale i Parat.

 
Kolejna ciekawa historia z lat wojny. 

Na trasie statków w fiordzie stoi samotna skała, w czasie wojny duży transportowiec Ferndale nie zmieścił się i wszedł właśnie na tą jedyną skałę w pobliżu.

 

 

Jako że nie zatonął od razu postanowiono przenieść cześć ładunku i uzbrojenia na mniejsze jednostki.

Jedną z nich był Parat duży holownik. Jednak w trakcie przeładunku doszło do nalotu i obie jednostki zatonęły do dziś połączone linami.

 

 

 
Nurkowanie zaczyna się na 8 metrach na pokładzie Ferndale, który leży na stoku i delikatnie opada aż na 52 metry gdzie za jego rufą leży piękna mniejsza jednostka.

 

 

 

 

 

O ile Ferndale jest zniszczony w części dziobowej to Parat jest w idealnym stanie.

Ferndale leży dodatkowo na kamieniach co umożliwia przepłynięcie pod nim z jednej burty na drugą co daje fantastyczne wrażenia.

 
Po tak fantastycznym nurkowaniu dla odprężenia w jednej z małych zatoczek zanurzamy się na łowy w poszukiwaniu ryb i przegrzebków, które mają stanowić naszą kolację.

 

 

 

 

 

 

Kolejny dzień to dwa kolejne wraki jakie mamy zobaczyć.

W planie Macbeth i Havda.

 

Dwa mniejsze transportowce, których los jest także powiązany z czasami wojny.

 

 

 

 

 

Zatopione w czasie wojny przez lotnictwo alianckie znajdują się na głębokościach do 34-36 metrach.

 

 

Havda jest o tyle ciekawa, że do dziś leżą w niej niezliczone ilości szklanych butelek i buteleczek, które stanowiły główny ładunek statku.

 

 

Macbeth mniejsza jednostka leży na lewej burcie i jest przyjemnym wrakiem przez, który można śmiało przepłynąć od dziobu do rufy.

 

 
Na uwagę zasługuje maszynownia oraz pozostałości po pomieszczeniach załogi. Oba wraki są w dobrej kondycji ale nie jest to „World class dive”.

 

 

Następnym wrakiem na jaki płyniemy to zatopiony w 1944 roku przez lotnictwo RAF (jakżeby inaczej) transportowiec Tyrifjord leżący na głębokości 38 metrów.

 

 

 

 


Wrak poza częścią dziobową wyjątkowo ciekawy i w dobrym stanie.

 

Na uwagę zasługuje koło sterowe, opancerzona nadbudówka (obłożona pancerzem z cegieł), maszyna sterowa oraz część ładunku jaki stanowiły generatory i urządzenia wojenne.

 

Zarówno głębokość jak wielkość wraku umożliwiają nam spędzenie kilkudziesięciu minut na spokojnym oglądaniu całości.

 

 

Powoli zaczynamy wracać do domu. Jeszcze kolejne nurkowanie na wraku Frankenwald i ostatniego dnia jedno nurkowanie na wraku MS Server. Transportowca, który zatonął po wejściu na podwodne skały.

 

 

Część dziobową odholowano do portu jednakże część rufowa wraz nadbudówką została zaholowana do małej zatoczki i tam zatopiona.

 

Ciekawy wrak na sam koniec podróży choć zarówno jego młody wiek jak i wyjątkowo słaba w czasie naszego wyjazdu widoczność (zaledwie kilka metrów) pozostawiły niedosyt.

 

Jak już wcześniej wspomniałem chcieliśmy zobaczyć coś więcej więc nie tylko wraki były w zasięgu naszych zainteresowań.

 

Gordon jako znawca historii regionu był także znakomitym przewodnikiem po okolicach w jakich się zatrzymywaliśmy.

 

I tak mogliśmy zobaczyć urokliwe zatoczki z wodospadami jak i wspaniałe niemieckie umocnienia i bunkry z lat II wojny światowej.
Norwegia to wspaniały kraj dla nurków chcących zobaczyć coś więcej niż tylko wraki ale także dla miłośników pięknych widoków po nurkowaniu czy rozmaitości życia podwodnego (od dorszy, czerniaków poprzez łososie, zębacze po płaszczki czy homary).

 

 

[sam_pro id=”1_15″ codes=”true”]

 

Wraki są wspaniałe a przy widoczności rzędu 20 metrów i temperaturze wody 12 stopni to prawdziwa przyjemność nurkować na nich.

Czy tam wrócimy ?
Na pewno, choć jest jeszcze wiele innych miejsc do odkrycia przed nami.

[/emaillocker]
zostaw komentarz