Poszukiwanie skarbów kojarzy się zazwyczaj z ciężką i mozolną pracą polegającą na przekopywaniu ziemi czy przesiewaniu piasku w wodzie. O ile bieganie z wykrywaczem czy magnetrometrm protonowym ułatwia temat samych poszukiwań, to pod wodą nie jest już tak różowo, ponieważ wiąże się to z dodatkowymi problemami, chociażby w postaci pozycji potencjalnych znalezisk.
Firma Seafarer Exploration planuje udostępnić w swojej ofercie, dla klientów zajmujących się podwodnymi poszukiwaniami, nie tyle urządzenie ile usługę. Kyle Kennedy prezes firmy uważa, że usługa powinna być dostępna w ciągu sześciu miesięcy.