Niezliczone ilości wraków spoczywają na dnie. Za sprawą żywiołów, ludzi, przypadku dziś stanowią pamiątkę naszej przeszłości.
Spoglądamy na nie z ciekawością odkrywcy, niczym na skarby, przyroda adaptuje, pozwalając, by stały się domami dla mieszkańców podwodnego świata.
Przyzwyczailiśmy się, że podwodne życie najszybciej zabiera nam drewniane relikty naszego dziedzictwa, niestety przyroda po raz kolejny postanowiła nas zadziwić.
Na naszych oczach przepiękne metalowe olbrzymy spoczywające uśpione na dnie, mogą zamienić się w pył.
Badania przeprowadzone przez mikrobiolog Jennifer Salerno, z George Mason University w Wirginii, pokazują, że wraki Zatoki Meksykańskiej mogą ulec degradacji znacznie szybciej, niż do tej pory sądzono.
To wszystko dzieje się za sprawą ropy naftowej. Wycieki, takie jak ten w 2010 roku w Zatoce Meksykańskiej, podczas którego do wód przedostało się pięć milionów baryłek ropy, mają wpływ na to, w jakim tempie skorodują.
Podczas badań laboratoryjnych naukowcy wykazali, że rodzaj węglowej stali stosowany podczas II wojny światowej do budowy okrętów jak choćby w U-166, niemieckiego okrętu podwodnego i statku Robert E. Lee, znajdujących się w wodach zatoki, koroduje szybciej w wodzie połączonej z ropą w stężeniach równoważnych, czyli takich jak po katastrofie wiertnicy Deepwater Horyzont.
Można założyć zatem, że jeśli nie ma wycieku, to nie musimy się martwić.
Czy aby na pewno?
W samej Zatoce Meksykańskiej znajduje się obecnie udokumentowanych ponad 2000 wraków. Na wodach amerykańskich około 20 000, zatem powstaje pytanie ile z nich znajduje się w okolicach, gdzie prowadzi się podwodne odwierty ropy naftowej?
Co dokładnie powoduje przyspieszenie korozji?
Porównanie warunków laboratoryjnych, do wód zatoki po katastrofie, może nie być wystarczającym argumentem. Jennifer Salerno nie do końca jeszcze zbadała dokładnie mechanizm przyśpieszający korozję. Pewne jest to, że ropa przyśpiesza wzrost drobnoustrojów utleniających żelazo, a tym samym zwiększających ilość siarczanów, które katalizują do siarkowodoru powodującego korozję niektórych metali w tym stali węglowej.
Według Pani mikrobiolog to odkrycie nie musi przekładać się na wszystkie wraki, ponieważ testy prowadzone w laboratorium nie odzwierciedlają pod względem mikrobiologicznym, stopniem zasolenia i temperatury warunków panujących pod powierzchnią wody w różnych rejonach świata.
Zastrzeżenie niestety nie zmienia faktu, że obecność ropy naftowej w wodzie morskiej przyspiesza degradację stalowych konstrukcji. Skutki to nie tylko szybciej korodujące pomniki pamięci, relikty naszego dziedzictwa, to również znikające ekosystemy oparte na lokalnych, sztucznych rafach, w jakie zamieniła wraki przyroda. Takie straty będą miały wpływ na całość życia morskiego.
Fot.: NOAA
źródło: frontiers media
[/FMP]
Zobacz także: ARCHEOLOGIA PODWODNA
- Archeolodzy podwodni znajdują 2000-letnią świątynię we Włoszech
- Skany 3D pokazują zdumiewające szczegóły wraku Endurance Shackletona
- Podczas wydobywania wraku fenickiego statku archeolodzy podwodni odnajdują kolejne artefakty
- Nowe Centrum ds. oczyszczania z niewybuchów Morza Bałtyckiego i Północnego
- 130-letni wrak holownika odkryty na jeziorze Michigan
- Współzałożyciel OceanGate złoży zeznania w sprawie tragedii Titana
- Wraki z XIX wieku na plaży Portmarnock
- HMS Erebus — Odyseja Franklina – 10 Lat od odkrycia legendarnego wraku
- Echo historii – odkrycie wraków z II Wojny Światowej na Aleutach
- Konkurs na oczyszczenie szwajcarskich jezior ze zrzutowisk amunicyjnych